Oto trasa: Warszawa-Sandomierz-Leżajsk-Kolbuszowa-Radom-Warszawa. Łącznie 623km co zajęło mi 8h i 3 tankowania po 12l.
W Leżajsku zakupiłem oczywiście obowiązkowo piwo z najlepszego kiedyś browaru w Polsce. Niestety teraz jest to już grupa Żywiec (Haineken). Piwo jednak nadal świetne :)
Widoczki w trasie są przepiękne, sama droga aż do Leżajska na prawdę wzorowa i polecam każdemu kto lubi szybkie zakręty. Powrót dziewiątką już nieco uciążliwy, większy ruch i mniej ciekawa droga. Następnym razem wybrałbym dłuższą drogę powrotną, przez Mielec i Busko Zdrój. Blisko od Leżajska jest też Łańcut.
Można tą trasę z powodzeniem rozbić na dwa dni i jednak coś zwiedzić:
* Rynek w Sandomierzu
* Katedrę i Browar w Leżajsku
* Zamek w Łańcucie
* Wzgórze zamkowe w Iłży
* Muzeum porcelany w Ćmielowie (sklepik z gustownymi drobiazgami!)
Zdjęcia (3, słabe) z wyprawy
Wnioski
Podróż była wspaniała. Piękna droga ze słońcem przelatującym przez gałęzie drzew nad głową, ekstremalnie szybkie zakręty, góry, pola, lasy. GSX sprawdził się w trasie doskonale, mało paląc, wyprzedzając na szóstym biegu, świetnie trzymając w zakrętach.
Nie zamieniłbym tych kilku godzin na żadne super jeździdło (Porsche czy cośtam).
Lepiej mieć czas na takie wyprawy niż milion złotych pod tyłkiem.
Lepiej jeździć na wyprawy słabą sześćsetką niż litrem po mieście.
Porsche/Ferrari/Lamborghini jest warte tylko tyle ile nim jeździsz po górach.